Po tej stronie Wielkiej Wody też jednak można znaleźć tego rodzaju skarby. Zapraszam na małą wycieczkę 150 km na północny zachód od Chicago, do Fort Atkinson, miasteczka około 12-tysięcznego, powstałego na miejscu fortu Koshkonong, z którego korzystano podczas wojny Czarnego Jastrzębia w 1832 roku. Zimowy fort (a w zasadzie jego replika) wygląda tak...
...ale nie o tej formie architektonicznej mieliśmy mówić. Główna ulica miasteczka (Main Street, a jakże) została wpisana do Narodowego Rejestru Miejsc Historycznych ze względu na kilkadziesiąt starych budynków, jakie się przy niej znajdują. Z europejskiego punktu widzenia nie są one takie znowu stare - późny XIX wiek - ale tubylcy starają się dbać nawet o tę niezbyt odległą historię i podkreślać jej znaczenie.
W związku z rejestrem ulica opatrzona jest taką tablicą:
Kilka domków i szczegółów:
Wygląda na to, że jeden z budynków został wyburzony, a na jego miejscu wisi takie coś, dość kuriozalne:
Na koniec zaś pozwolę sobie umieścić dom zupełnie, ale to zupełnie nowy, jeszcze nie całkiem skończony, który odwiedziliśmy, bo buduje go mój małżonek :) Domy tutejsze są drewniane, konstruowane zupełnie inaczej, niż nasze, polskie,i tak to wygląda w trakcie procesu:
Nawiasem mówiąc, ta niebieska okładzina to tworzywo izolacyjne, ale nie Tyvek. Tyvek jest dla nas, kobiet kraftujących, interesującym materiałem, bo ciekawie się kurczy pod wpływem ciepła (typu ciepło z żelazka albo nagrzewnicy) i można go wykorzystać na przykład tak albo tak. Albo tak. Wystarczy poszukać hasła "tyvek" na Flickrze.
takie eksperymentowanie jest dla mnie baaardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńCiekawe rybsko:-) Te małe cegielki malowane mają swój urok, ale i tak najbardziej mnie pociąga ten Tyvek, od razu mi sie kłębią pomysły, niekoniecznie kraftowe, co by tu z jego pomocą wykombinować...
OdpowiedzUsuńwłaśnie to samo co mrouh pomyślałam....toż to skarb ten tyvek...hm....ale ryba :DDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńJa chcę Tyvek! A może Tyveka chcę? Nie ważne, chcę i już!
OdpowiedzUsuńech, życie pełne jest niespodzianek, hihi
OdpowiedzUsuńdotychczas tylko na dachy Tyvek stosowałam, dla poprawy izolacyjności ;)
a swoją drogą... no cóż te ich domy rzeczywiście zupełnie inaczej budowane, znacznie szybciej... ale jak przychodzi tornado to chatki nie ma... a u nas, jak się wybuduje to po grób.
ze skrajności w skrajność... co lepsze?
Tyvek do craftowania!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńha, widze, ze tyvek sie robi slawny :D
OdpowiedzUsuńW obronie amerykanskich domow powiem, ze prawdopodobienstwo tornada jest tak naprawde niewielkie, natomiast plusy takiego budownictwa sa - gladziutkie sciany, latwosc wbijania gwozdzi, latwosc wszelakich remontow - nie wymagaja kucia po murach. Nawet przesuniecie sciany jest niezbyt trudne :)
No i murowane domy tez nie sa tak calkiem odporne na tornada, wiec rzecz nie jest czarno biala :)
nawet nie myślałam, że wypadnie jak negat dla domów amerykańskich... ;)
OdpowiedzUsuńi pewnie, że sprawa nie jest czarno biała, i tu, i tu jest pełno zalet i wad!
a najśmieszniejsze jest to, czego to ludzie nie wymyślą :)
kto by przypuszczał, że można takie cuda tworzyć z folii izolacyjnej!
to dopiero inspiracja :)